2011-03-19

Love, love, love


Dzisiaj ostatni dzień Meli u nas w domu. Koty biegają, bawią się i wylegują na łóżku – jak zwykle. Kiedy patrzę na ich wzajemne czułości, coraz bardziej obawiam się jutrzejszego dnia. Wiem, że dla niej będzie to wielki stres. A dla nich? Czy zauważą, że kogoś ubyło?





2011-03-16

Telewizja śniadaniowa: Po co kotu kot?

Dla mnie oczywistym było, że koty w domu muszą być przynajmniej dwa. Wbrew stereotypowi to bardzo towarzyskie i społeczne zwierzęta. Dla nieprzekonanych - filmiki:


Mia i Mela

Jako dodatek Mia i Bisou, stacjonarnie ;)

2011-03-10

Jak koty wkradły się do moich snów...


Miałam dzisiaj męczące sny. W jednym z nich Mela uciekła z transportera na dworze i nie mogłam jej znaleźć, wszędzie widziałam biedne czarno-białe koty; z zaropiałymi oczami, ranami, chude, brudne. A jej nigdzie nie było. Miałam poczucie winy, że przeze mnie znalazła się w obcym, niebezpiecznym miejscu. Pamiętam, że pocieszała mnie jedynie myśl, że jest wysterylizowana i że może jeszcze nie zapomniała jak to jest żyć na wolności...
Na szczęście w końcu ją znalazłam i mogłam się obudzić :)

Mela jest przekochana, to ten typ kota, który zdecydowanie musi być domowy. Nie, nie pakuje się jeszcze sama na moje kolana, ale chodzi za mną jak piesek pomiaukując i domagając się pieszczot - całkiem długich sesji pieszczot. Mogę ją łatwo wziąć na ręce i miziać na kolanach, a ona całą sobą tego chce.
I przychodzi do łóżka :)
A zanim zacznie jeść trzeba ją trochę pogłaskać...

Mia i Mela świetnie się razem bawią. Zresztą, cała czwórka super się bawi w różnych konfiguracjach. A że Mia jest już tak duża jak Mela (albo raczej: Mela jest tak mała jak Mia), to ich zabawa jest dość równa.

2011-03-06

Mela


Mela


Mela juz na salonach. Zaprzyjaźniła się z wszystkimi kotami i tryska radością :)

2011-03-03

Telewizja śniadaniowa: kocia mama

Widziałam kiedyś zdjęcie koszulki z napisem: Dzieci są dla tych, którzy nie mogą mieć kotów. Hmm... Miłego oglądania :)

2011-03-01

Żeby nie "dały drapaka", dostały... drapak

Bisou - wiewióra w dziupli
Pod choinkę koty dostały wysoki drapak, a właściwie "drzewko" o wysokości ponad półtorej metra. Dzięki temu nie drapią (prawie wcale) kanapy i krzeseł. Przybyło im również miejsc do leżenia i przestrzeni do ruchu, ponieważ z drapaka łatwo mogą dostać się na szafki kuchenne, by stamtąd obserwować świat. Gustuje w tym szczególnie Mia, która jest kotem wysokopiennym ;)

Mia w słońcu
Drapanie jest dla kota bardzo ważną czynnością. W ten sposób relaksuje się, ćwiczy i pozostawia swój zapach, dzięki czemu czuje się pewnie we własnym otoczeniu. Im wyższy drapak, tym więcej możliwości treningu dla kota, który wspinając się używa wszystkich mięśni - i radości dla opiekuna, który może obserwować szalone kocie gonitwy po drzewie i... cieszyć się ładnymi meblami ;)


Mia

Bizu