2011-07-11

W kocim raju

Mia
Moje koty mają szczęście. Nie, nie dlatego, że trafiłam im się ja ;-) Chociaż... pośrednio mam w tym swój udział. Staram się urozmaicić im codzienny żywot miejskiego kota mieszkaniowego weekendowymi wypadami do domu  i - przede wszystkim - ogrodu rodziców.
W ten sposób na przestrzeni paru ostatnich miesięcy Cookie, Mia i Bisou miały okazję znacznie poszerzyć horyzonty, zdobywając kolejne kocie sprawności.
I tak: wszystkie TryKoty mają już zaliczone wspinanie się na drzewa, łażenie po dachu altanki, pracochłonne uganianie się za motylami i zwiedzanie ogrodów sąsiadów. To ostatnie wymagało także bicia rekordów prędkości i błyskawicznej nauki przechodzenia przez płot, bo pies sąsiadów jest - jak się okazało - bardzo szybki - a niestety nie bardzo przyjazny.
Cookie
Ciastek miał również okazję zostać bohaterem dnia, kiedy znajomi odwiedzili rodziców wraz z posokowcem. Młoda suczka, myśliwskiej przecież rasy, nim ktokolwiek zdążył mrugnąć okiem rzuciła się w pogoń za Marysiem, który - nie spodziewając się zagrożenia na swoim terenie - w panice rzucił się do ucieczki.
W tym momencie, ku naszemu zaskoczeniu, Cookie ruszył za nią! Dogonił ją i przegonił tak skutecznie, że uciekała z podkulonym ogonem. Do końca wizyty czujnie stał na straży, nie pozostawiając złudzeń, że jak młoda spróbuje jeszcze raz - nie zawaha się użyć pazurów.
My hero :-)
Mia i Cookie
Przede wszystkim TryKoty bawią się tutaj i odpoczywają. Jestem jednak pewna, że kiedy śpią wyciągnięte na nagrzanej słońcem trawie, przeżywają niejedną przygodę...